Mały, Wielki Człowiek z kamerą
Ireneusz Radź urodził się 25 stycznia 1946 roku w Głubczycach, był jedynakiem. Po śmierci ojca, jego matka ponownie wyszła za mąż i w ten sposób zyskał zarówno ojczyma, jak i przyrodnie rodzeństwo. W wieku trzech lat doznał rozległego złamania, następnie zachorował na gruźlicę kości i w efekcie na plecach chłopca powstał garb, przez co do końca życia został kaleką.
Po śmierci ojczyma pani Radź przyjechała ze swoim synem do rodzinnych Głubczyc, a wychowaniem Irka zajęli się dziadkowie. Nie stracił jednak dobrych relacji z matką. Następnie, późniejszy inicjator amatorskiego ruchu filmowego w Kędzierzynie-Koźlu, rozpoczął naukę w Technikum Chemicznym w Sławięcicach. Po pięciu latach z wyróżnieniem ukończył szkołę, następnie rozpoczął pracę jako laborant w Zakładach Chemicznych "Blachownia". Później przeszedł do Zakładu Badawczo-Usługowego, do pracowni foto-filmowej. Tam powstawały zdjęcia do "Życia Blachowni" - zakładowej kroniki, jak również pierwsze kroniki filmowe. W tym okresie Irek Radź poznał między innymi Romana Hlawacza, Romualda Strzelczyka, Waldemara Zamczewskiego, Anatola Filipiuka i innych zapalonych filmowców, z którymi w 1969 roku założył Amatorski Klub Filmowy "Groteska". Ukończył dwuletnie studium fotograficzno-filmowe w Opolu , na początku lat 70-tych został instruktorem filmowym w Domu Kultury "Lech". Poznał tu swoją przyszłą żonę - Reginę. Pracę w "Lechu" stracił w wyniku redukcji etatów, krótko pracował w zakładzie mechaniki pojazdowej i kiedy zaczął chorować przeszedł na rentę. Jednak w dalszym ciągu mógł realizować swoje pasje poprzez pracę instruktora w "Grotesce", która działała już wtedy przy Miejskim Ośrodku Kultury w Kędzierzynie-Koźlu.
Późniejszy patron Międzynarodowego Festiwalu Filmów Niezależnych "Publicystyka" - postać charakterystyczna, kojarzony przez mieszkańców miasta przede wszystkim ze względu na fakt, że był w ciągłym ruchu. Aktywność była jego żywiołem - był niezwykle energiczny i ciągle w ruchu, zawsze z kamerą, która rejestrowała wszelkie miejskie i zakładowe imprezy. Archiwizował codzienność Kędzierzynian...
Fragment artykułu "Stąd do wieczności, czyli chwila z samym sobą w "Projektorowni" " udostępniony dzięki uprzejmości Ewy Lecibil
:: Cały artykuł ::